Śmietniki

Będzie taka seria. Niektóre wcześniejsze rysunki już do niej należą, co się właśnie okazało.

Śmietnik zgodny z oczekiwaniami spokojnych ludzi.

Śmietnik zgodny z wyobrażeniami o niespokojnych ludziach.

Niektóre śmietniki nie są zgodne z wyobrażeniami, nawet na pozór nie są smietnikami i takie mnie interesują.

Parę dni temu znowu z okna ujrzałam coś śmietnikowego, a sprawił to przedziwny motyl, który sfrunął na bruk między mrówki i pszczółki i powolutku kuśtykał niepewnym krokiem w kierunku śmietnika.

 

 


Pojenie śmietnika

Przed chwilą nad betonowym pojemnikiem na dole stał pochylony kolejny nurek. Coś mnie w nim zaskoczyło. Był jakiś inny. Młody, z plecakiem, w porządnych dzinsach. I nie wyjmował, a wręcz przeciwnie. Starannie poił śmietnik z jednorazowego kubka, słomkę trzymając w drugiej ręce. Po chwili uznał widać, że pojemnik ma dosyć, włożył słomkę do kubka, pociągnąl dwa razy, odchodząc ku przejściu dla pieszych. Zatrzymał się jeszcze przy stojącym obok zbiorczym kontenerze na śmieci segregowane. Odstawił kubek na jego szczycie i jakby się zawahał. Czy ten kubek był z papieru czy z plastiku? Ale nie wrzucił kubka do żadnego otworu. Myślałam, że zostawi go dla kogoś spragnionego. Jednak tylko poprawił coś przy pasku od plecaka, podniósł kubek, wsadził końcówkę rurki do ust i ruszył, akurat zapaliło się zielone.